FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Koniec uporczywego złudzenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Nauka » Koniec uporczywego złudzenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Czw 22:55, 13 Mar 2008    Temat postu:

Mnie bardziej niż początek Wielkiego Wybuchu ciekawi co było przed nim? Nic? Tak po prostu? Jak to jest, że była pusta przestrzeń 500 mld lat temu? W takim razie co było 550 mld lat temu? Też pusta przestrzeń? A 600 mld lat temu? No i co? Cofamy się w nieskończoność? Niedorzeczne...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
ufcio
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Otwock

 Post Wysłany: Czw 22:59, 13 Mar 2008    Temat postu:

Może to było tak, że było sobie nic i nagle coś musiało określić to, że istnieje nic i powstało COŚ? :]

Hmm...
Skoro czas kiedyś musiał powstać, to to, co było przed powstaniem czasu, to po prostu nie da się odmierzyć czasem, bo tego nie było w sensie czasowym? :] Materia... Materii też nie jestem sobie w stanie wyobrazić bez zmiany, bo musi być coś, co się zmienia, aby zaistniała materia. Inaczej by materia nie zaistniała, gdyby nie upływ tego czasu, który upłynął od czasu nieistnienia materii do jej powstania Very Happy

// Edytuj posty, bądź używaj triku: "kopiuj>skasuj stary post>nowy post>wklej>nowa treść".

Duch
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hunt




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Czw 23:30, 13 Mar 2008    Temat postu:

Kocham te tematy, można oszaleć...

Przed WW nic nie było a na pewno nie było czasu. Coś musiało go zainicjować. Może jesteśmy zapętleni, wszechświat rośnie i zapada się, i tak w kółko.....
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
a jak myślisz
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Międzyrzecz

 Post Wysłany: Pią 0:34, 14 Mar 2008    Temat postu:

Hawking
Cytat:
Uważam, że kiedykolwiek zaczynamy omawiać początki wszechświata dochodzimy do czysto religijnych wniosków.


Pozwólcie że zarzucę cytatami z serii książek "rozmowy z Bogiem"

Cytat:
Właściwie nie ma czegoś takiego jak czysta, “pusta" przestrzeń, w której nie znajduje się nic. Wszystko jest czymś. Nawet “najpustsza" przestrzeń wypełniają znikome opary, rozciągnięte niemal w nieskończoność, tak że wydaje się, jakby ich wcale nie było.
Zaś kiedy zanikają opary, pozostaje jeszcze energia. Czysta energia. Objawia się w postaci wibracji. Drgań. Ruchów z określona częstotliwością.
Ta niewidzialna “energia" jest właśnie “przestrzenia", która spaja cała “materie".
Był taki czas – odwołując się do waszego linearnego pojmowania czasu – że całość materii wszechświata skupiona była w maleńkiej drobince. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jej gęstości – gdyż materia w swej obecnej postaci wydaje ci się gęsta.
Tak naprawdę zaś to, co nazywacie materia, składa się głównie z przestrzeni. Wszystkie ciała “stałe" to w 2 procentach stała “materia", a w pozostałych 98 – “powietrze"! Ogromna przestrzeń dzieli najmniejsze cząstki materii we wszystkich ciałach. Nasuwa się tu porównanie z odległościami miedzy gwiazdami i planetami w kosmosie. Mimo to upieracie się, że to ciała “stałe".
Kiedyś cały wszechświat rzeczywiście był zbity w jedna masę. Drobin materii nie oddzielała żadna przestrzeń. Tak jakby spomiędzy nich wyjęto całą.

“przestrzeń" -aż braku przestrzeni objętość całej materii była mniejsza niż główki szpilki.
Był w istocie “czas", zanim nastał tamten “czas", kiedy materia nie istniała – tylko najczystsza postać Energii Najwyższej Wibracji, którą nazywacie antymaterią.
“Czas" ten poprzedzał “czas", iv którym istniał znany wam wszechświat fizyczny. Nie było materii i “nie było sprawy", czyli “wszystko było w porządku". Słowem, istny raj.
Na samym początku czysta energia – czyli Ja -wprawiła się w tak szybkie drgania, że powstała materia – cala materia wszechświata!
Ty również możesz tego dokonać. W gruncie rzeczy, robisz to co dzień. Twoje myśli to czysta wibracja – może ona tworzyć i wytwarzać fizyczną materie! Jeśli dostatecznie wielu z was pomyśli to samo, jesteście w stanie wpłynąć na – a nawet powołać do istnienia – obszary waszego fizycznego wszechświata. Szczegółowo objaśniłem to w pierwszej książce.
Czy wszechświat się rozszerza?
W niepojętym dla ciebie tempie. Czy będzie się tak rozszerzał bez końca?
Nie. Nadejdzie taki czas, że energia ekspansji się wyczerpie i wtedy weźmie górę energia spajająca -i upchnie z powrotem wszystko razem.
Chcesz powiedzieć, że wszechświat się skurczy?
Tak. Wszystko dosłownie “wróci na miejsce"! I nastanie raj. Żadnej materii. Czysta energia.
Innymi słowy – Ja!
W końcu wszystko sprowadzi się do Mnie. Stad bierze się wasze powiedzenie: “wszystko sprowadza się do tego".
Czyli przestaniemy istnieć!
W swej fizycznej postaci, owszem. Ale wy jako wy będziecie zawsze. Nie możecie nie istnieć. Jesteście tym, co Jest, wiecznie.
Co się stanie, gdy wszechświat się “zapadnie"?
Cały proces ruszy od nowa! Nastąpi kolejny Wielki Wybuch i narodzi się nowy wszechświat.
Rozszerzy się i skurczy, l powtórzy to. Jeden raz, drugi, i tak ciągle. Świat nie ma końca.
To tchnienie Boga wracające do Boga.
Cóż, doprawdy, to fascynujące – ale nie ma odniesienia do mojego codziennego życia.
Jak już mówiłem, z pewnością istnieją lepsze sposoby wykorzystania czasu niż nadmierne głowienie się nad najbardziej doniosłymi sekretami wszechświata. Mimo to można wynieść coś pożytecznego z tych prostych, przystępnych alegorii i opisów Wielkiego Procesu.


a także
Cytat:
. Ja snułem
0 sobie domysły bardzo długo. Dłużej niż razem ty i Ja możemy sięgnąć pamięcią. Dłużej niż wiek tego wszechświata pomnożony przez wiek wszechświata. Widzisz wiec, jak świeże – jak nowe – jest Moje doświadczanie siebie.
Znów nie łapię. Twoje doświadczanie siebie?
Dokładnie tak. Wyjaśnię ci to w następujący sposób:
Na początku to, co Jest, było wszystkim i poza nim nie było nic. Lecz Wszystko, Co Jest, nie mogło siebie poznać – ponieważ istniało tylko Wszystko, Co Jest, i nie było nic innego. Toteż Wszystko, Co Jest ... nie było. Gdyż z braku Innego, Wszystko, Co Jest, przestaje być.
Na tym polega wielka tajemnica Boskiego Bytu/ /Nie-Bytu, o której wspominają mistycy od zarania dziejów.
Wszystko, Co Jest wiedziało, że jest wszystkim, co istnieje – ale to było za mało, gdyż mogło znać swą świetność tylko koncepcyjnie, a nie doświadczalnie. Pragnęło wiec doświadczyć siebie, albowiem chciało poznać poczucie własnej świetności. Lecz to nadal było niemożliwe, ponieważ samo pojecie “świetności" jest względne. Wszystko, Co Jest nie mogło poznać poczucia własnej świetności, dopóki nie pojawiło się coś, co nie jest. Jeśli brakuje tego, co nie jest, to, co Jest, przestaje być.
Rozumiesz?
Tak mi się wydaje. Mów dalej.
Dobrze.
Wszystko, Co Jest wiedziało, że nie ma nic innego. Nie mogło wiec poznać siebie w odniesieniu do czegoś innego. Istniał bowiem tylko jeden punkt odniesienia, samotny punkt w środku. ,,Jest-Nie fest". “Jestem, Który Nie Jest".
Mimo to Wszech-Jedność postanowiła poznać siebie doświadczalnie.
Ta energia – czysta, niewidzialna, niesłyszalna, niepoznawalna-dla-niczego-innego – postanowiła doświadczyć siebie w całej świetności, jaka była. Jednak zdała sobie sprawę, że aby tego dokonać, musi posłużyć się innym punktem odniesienia w sobie.
Rozumowała, całkiem poprawnie, że każda Jej cząstka siła rzeczy nie będzie dorównywać całości i w związku z tym, jeśli się podzieli, każda cześć, jako nie dorównująca całości, spojrzy na pozostałość i ujrzy świetność.
Zatem Wszystko, Co Jest podzieliło się – w jednej cudownej chwili stajać się tym oraz tamtym. Po raz pierwszy to i tamto zaistniały niezależnie od siebie. Oba istniały jednocześnie, podobnie jak to, co nie było ani tym, ani tamtym.
Powstały wiec nagle trzy rzeczy: to, co jest tutaj, to, co jest tam, i to, co nie jest ani tutaj, ani tam. Bez tego nie mogłyby istnieć tutaj i tam. To nic, które mieści wszystko. To pustka, która mieści przestrzeń. To całość, która mieści części.
Nadążasz za mną? Rozumiesz to?
Chyba tak. To niesamowite, ale wyjaśniłeś to tak przejrzyście, że chyba rozumiem.
Idźmy dalej. To nic, które zawiera wszystko, zwane jest przez niektórych Bogiem. Ale nie jest to zbyt ścisłe, gdyż sugeruje, że jest coś, czym Bóg nie jest – to znaczy, wszystko inne niż “nic". Ale Ja jestem Wszystkimi Rzeczami – widzialnymi i niewidzialnymi – toteż opisanie Mnie jako Tego Ukrytego, jako Wielka Pustkę, iv myśl Wschodniej, mistycznej definicji Boga jest równie niedokładne jak zasadniczo praktyczne widzenie Boga na Zachodzie we wszystkim, co jest. Słusznie sadza ci, którzy uważają, że Bóg to Wszystko, Co Jest i zarazem Wszystko, Co Nie Jest.
Otóż stwarzając “tutaj" i “tam", Bóg umożliwił Bogu poznanie swej Boskości. Z ta wielka odśrodkową eksplozja narodziła się relatywność /relacyjność – największy dar, jakiego udzielił sobie Bóg. Dlatego też relacje (osobowe) są największym darem Boga dla ciebie, o czym szerzej pomówimy przy innej okazji.
Wracając do naszego wywodu: Z niczego powstało Wszystko – w duchowym akcie, który zbiega się całkowicie z tym, co wasi naukowcy nazywają Wielkim Wybuchem.
Gdy ruszyły na zewnątrz pierwiastki wszech rzeczy, zrodził się czas, gdyż rzecz najpierw była tu, potem tam – a okres, jaki trwało dotarcie stad tam, można było zmierzyć.
Kiedy cząstki widzialne zaczęły się określać we wzajemnych relacjach do siebie, podobny proces przebiegał wśród cząstek niewidzialnych.


Myślę że jest co całkiem sensowe wytłumaczenie.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pią 7:23, 14 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:
Przed WW nic nie było a na pewno nie było czasu. Coś musiało go zainicjować. Może jesteśmy zapętleni, wszechświat rośnie i zapada się, i tak w kółko.....

Jak znajdę o tym treść to napiszę, bo gdzieś czytałem, że naukowcy uważają tą teorię za niedorzeczną.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Bomber
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Ostróda

 Post Wysłany: Pią 15:43, 14 Mar 2008    Temat postu:

Moim zdaniem czas to nic innego jak jednostka lub liczba. Gdyby nie było takich jednostek jak rok, sekunda, minuta, godzina o wiele trudniej było by nam określać przeszłe lub przyszłe wydarzenia (chyba nie zgodzicie sie na teraźniejszość bo gdy pomyślimy o niej to za chwile staję się przeszłością). Po prostu czas to nasz sposób na odnalezienie sie w przestrzeni. Czas nie istnieje po prostu czasem nazywamy przerwy pomiędzy jakimiś wydarzeniami... Teoretycznie na innych planetach o większych masach i grawitacjach czas powinien płynąć inaczej. Gdybyśmy wzięli tam ze sobą zegar ( nie elektroniczny) to nie odmierzał by czasu w naszych sekundach bo na jego mechanizmy działała by o wiele większa siła przyciągania. Wyobraźcie sobie jak płynie "czas" na gwiazdach neutronowych. Są najgęstszymi obiektami w przyrodzie. Gdyby człowiek mógł ustać na takiej gwieździe, wszystkie zjawiska atmosferyczne ( jeżeli by istniały) odbywały by się na wysokości jego stóp. Gdyby żyły na niej jakieś istoty były by miniaturowej wielkości ( ze względu na jej gęstość). W takim mikroświecie czas płynał by zupełnie inaczej a nasza sekunda mogłaby być tam tam dzięsiątkami tysięcy lat... Jak mówi Biblia dla Boga każdy dzień to 1000 naszych lat...(czy jakoś tak Very Happy)

Ostatnio zmieniony przez Bomber dnia Pią 15:53, 14 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pią 18:51, 14 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:
(chyba nie zgodzicie sie na teraźniejszość bo gdy pomyślimy o niej to za chwile staję się przeszłością)

Ty żyjesz w teraźniejszości, więc nie możesz jej odczuć.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
a jak myślisz
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Międzyrzecz

 Post Wysłany: Nie 22:40, 16 Mar 2008    Temat postu:

Jak już pisałem pewnie nie raz czytam "teorię wszystkiego" i dowiedziałem się kolejnych rzeczy,
Istnieją conajmniej 3 możliwe "strzałki" czasu, które póki co wskazują ten sam kierunek:

-psychologiczna - czyli ta którą odczuwamy
-termodynamiczna - związana z II zasadą termodynamiki (wraz z upływem czasu entropia [nieporządek, ogólny 'bałagan'] we Wszechświecie rośnie)
-związana z rozszerzaniem się wszechświata - z upływem czasu Wszechświat się rozszerza

Strzałka wszechświata jest związana ze strzałką termodynamiczną, teoretycznie gdyby wszechświat zaczął się zmniejszać owa entropia powinna się zmniejszać a więc dwie strzałki czasu odwrócą się więc teoretycznie czas powinien zacząć się cofać(!)...

A teraz co nieco o granicach wszechświata i czasie urojonym

A więc gdyby porównać wszechświat do naszej własnej Ziemi
-wszechświat zaczyna się od jednego punktu o zerowym promieniu (podobnie jak Ziemia 'zaczyna się' od Bieguna o zerowym promieniu) i jak widać na przykładnie Ziemi w punkcie początkowym wcale nie ma nic 'szczególnego' czyli np osobliwość w której załamują się prawa fizyki

""Istnieje szczególna rodzina historii o wiele bardziej prawdopodobnych niż inne. Te historie można sobie wyobrazić jako powierzchnię Ziemi, na której odległość od bieguna północnego reprezentuje czas urojony, a promień okręgu równo oddalonego od bieguna wielkośc przestrzeni""

Więc wraz z upływem czasu urojonego wszechświat się rozszerza do najszerszego stanu a potem się zaczyna kurczyć do punktu, ale ten punkt i tak nie jest osobliwością ""
(http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobliwo%C5%9B%C4%87_%28astronomia%29)

Osobliwość w początku wszechświata jest konieczna tylko wtedy gdy to co nazywamy czasem rzeczywistym naprawdę jest rzeczywistym a to co nawzywamy czasem urojonym jest urojonym (nie chce mi się przepisywać kilku stron a sam tego dokładnie nie wytłumaczę dlaczego) ale jeśli jest odwrotnie ?

Może czas urojony naprawdę jest rzeczywistym, a to co nazywamy czasem rzeczywistym jest tylko wytworem naszej wyobraźni ?

Wtedy znika problem osobliwości i granic wszechświata gdyż wszechświat nie ma granic tak jak nasza Ziemia nie ma żadnego brzegu z którego można by było 'spaść'


Uffff mam nadzieję że ktoś zrozumie Very Happy


Ostatnio zmieniony przez a jak myślisz dnia Nie 22:42, 16 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pele
Administrator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: mój wyimaginowany świat

 Post Wysłany: Nie 22:54, 16 Mar 2008    Temat postu:

Nadal nie potrafię sobie wyobrazić, by nie było czegoś więcej. Tzn. powiedzmy, że wszechświat osiągnie już to co miał osiągnąć tym samym wyznaczając granicę i zaczynając się kurczyć. Co jest za tą granicą? Pustka? Coś.
Jeśli nie ma czegoś więcej to czy chcemy czy nie to i tak wszyscy zginą. Kiedyś w końcu wszechświat się zacznie kurczyć, a tego człowiek nie powstrzyma.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hunt




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Nie 23:10, 16 Mar 2008    Temat postu:

iq1000 patrzysz na wszechświat jak na coś zamkniętego, posiadającego ograniczona przestrzeń....

Ja ludziom tłumaczę to tak.

Weźcie balon, niech obrazuje wszechświat. Nadmuchany jest ograniczony napięciami powierzchniowymi gumy... Ale wywińcie go na lewą stronę, jest teraz nieskończenie wielki!! Znajdujemy się wewnątrz balonu Smile

Podobnie wg. mnie jest z wszechświatem, zajmuje całą przyznana mu przestrzeń, niema granicy...

Nie potrafię tego prościej opisać...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
a jak myślisz
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Międzyrzecz

 Post Wysłany: Nie 23:15, 16 Mar 2008    Temat postu:

Ale to nie tyle sam wszechświat się rozszerza to cała czasoprzestrzeń.

Więc jeżeli to co pisałem o czasie jest prawdziwe to dla nas żyjących w 4 wymiarach (3 przestrzenne + czas) takiej namacalnej granicy nie ma, mimo że przestrzeń jest skończona.

Żeby zobaczyć lub przekroczyć granicę przestrzeni trzeba by wykroczyć poza nasze wymiary, co dla nas póki co nie jest wykonalne, już samo myślenie o innych wymiarach przyprawia o ból głowy
Twisted Evil

Cytat:
Kiedyś w końcu wszechświat się zacznie kurczyć, a tego człowiek nie powstrzyma.


Wtedy teoretycznie może zacząć się rozszerzać znowu, i tak w kółko Wink

Edit, Hunt właśnie, wszechświat jest cała naszą przestrzenią, więc po za nią dla nas nic nie ma, ale dla kogoś żyjącego w innych wymiarach ta granica jest, tak jak dla nas balon jest skończony mimio że dla istot żyjących na jego powierzchni (tak jak my żyjemy we wszechświecie) tej granicy nie ma

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.


Ostatnio zmieniony przez a jak myślisz dnia Nie 23:17, 16 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pele
Administrator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: mój wyimaginowany świat

 Post Wysłany: Nie 23:16, 16 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:
zajmuje całą przyznana mu przestrzeń, niema granicy...


On się cały czas rozrasta, więc zagarnia kolejną przestrzeń lub sam ją tworzy. Co się działo wcześniej z tym miejscem, gdy nie było tam jeszcze wszechświata?

Po prostu nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, że coś jest nieskończone. Musiał bym to wziąć za pewne bez żadnych dowodów.

Cytat:
patrzysz na wszechświat jak na coś zamkniętego, posiadającego ograniczona przestrzeń....


Dokładnie. Inaczej się nie da.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
a jak myślisz
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Międzyrzecz

 Post Wysłany: Nie 23:20, 16 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:

On się cały czas rozrasta, więc zagarnia kolejną przestrzeń lub sam ją tworzy. Co się działo wcześniej z tym miejscem, gdy nie było tam jeszcze wszechświata?


On nie zagarnia przestrzeni on nią jest, jak pisałem w poprzednim poście.

iq1000 traktujesz wszechświat jako coś w przestrzeni tym czasem właśnie wszechświat jest naszą całą przestrzenią, tak jak pisałem w poście wyżej.


Ostatnio zmieniony przez a jak myślisz dnia Nie 23:20, 16 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hunt




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Nie 23:24, 16 Mar 2008    Temat postu:

a jak myślisz napisał:
Ale to nie tyle sam wszechświat się rozszerza to cała czasoprzestrzeń.

Więc jeżeli to co pisałem o czasie jest prawdziwe to dla nas żyjących w 4 wymiarach (3 przestrzenne + czas) takiej namacalnej granicy nie ma, mimo że przestrzeń jest skończona.

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.


Zgadzam się w 100% i nie wyklucza tego co napisałem Wink

Wszechświat sam "produkuje" przestrzeń...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pon 7:13, 17 Mar 2008    Temat postu:

Jak może się rozszerzać coś, co jest nieskończone?
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Nauka » Koniec uporczywego złudzenia
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group