Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pele
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mój wyimaginowany świat
|
Wysłany: Czw 18:50, 31 Lip 2008 Temat postu: Płacząca figurka w Niżankowicach - wywiad z księdzem |
|
|
- W jaki sposób ksiądz dowiedział się że na figurce pojawiły się łzy?
(Ksiądz Jacek Waligóra)
- U nas było oficjalne może komunikat to za dużo powiedziane ale na spotkaniu wszystkich księży z diecezji. Ksiądz Kardynał poprosił o relację księdza, który się tym zajmował, opiekował się tą parafią sąsiedni proboszcz, bo tutejszy proboszcz był wtedy chory. I na takiej kongregacji księży ksiądz Edward z Dobromila poinformował. Co mógł to powiedział... no i oczywiście ze strony Księdza Kardynała komentarz był taki, że trzeba ostrożnie do tych spraw podchodzić, więc na pewno to było takie oficjalne. A wcześniej, no to wcześniej przez to że mam kontakty z księdzem Edwardem to się dowiedziałem. Wiele pielgrzymów co przyjeżdżało do Lwowa prosiło, żeby ich tutaj przywieść, ale ile razy żeśmy tu przyjechali nigdy nie było tak, żeby akurat Matka Boża płakała. Dopiero potem 25 listopada 2005 roku tu przyjechałem z takim Księdzem profesorem z Krakowa, bo on sobie zażyczył żeby go zawieść, i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem właśnie te łzy. Wtedy trafiliśmy, że Matka Boża płakała. Potem byłem tu jeszcze kilka razy. A potem tak się stało, jak się stało, że Ksiądz Kardynał zadecydował, że będę tu dojeżdżał i będę pomagał proboszczowi który tu był. Ale z poprzednim proboszczem można powiedzieć, że ze zdrowiem było coraz gorzej i zresztą z tego też powodu on tu nie chciał być. I po pół roku, gdy byliśmy razem ja tu byłem do pomocy, no to Ksiądz Kardynał mianował mnie tutaj administratorem Parafii, więc był to rok 2006 we wrześniu. A potem w 2007 roku dostałem do pomocy tutaj wikarego. Ponieważ jednocześnie ciągle jestem i we Lwowie, i tutaj a jest dość znaczna odległość, więc w ciągu roku akademickiego raczej w tygodniu jestem tutaj mało. Soboty i niedziele zasadniczo wszystkie, chociaż nie zawsze też święta... no i wakacje. Wiec tak się pierwszy raz dowiedziałem można powiedzieć oficjalnie na kongregacji, a nie oficjalnie, no to od księdza Edwarda usłyszałem.
- W jaki sposób figurka trafiła z powrotem do tego kościoła?
- W Czyli jest to taka historia, że na pewno się jej nie ustali w jednej wersji. Do zeszłego roku września obowiązująca wersja była taka, że w 1992 albo 1993 roku figurę przynieśli rodacy z Polski, którzy ten kościół... powiedzmy... wyposażyli w wszystkie potrzebne sprzęty, przedmioty i sakralia. A w zeszłym roku we wrześniu była mieszkanka Niżankowic tu chrzczona, taka starsza pani. Jak przeczytała o tym w "Niedzieli" to powiedziała, że to jest nieprawda, że ta figura nie została przekazana, tylko że została oddana i że ona tu była przed wojną i po wojnie ją wywieziono, więc na pewno trudno będzie ustalić. Jest prawdą, że po wojnie... ponieważ do czasów wojny nasza parafia liczyła 23 wioski i 15 wiosek zostało po polskiej stronie i po wojnie ludzie co mogli, to wywozili do kościoła do kaplicy w Hermanowicach. To była dojazdowa kaplica przed wojną naszej parafii. Z tym, że ta kaplica spłonęła, nie wiem, czy to były 50 czy 60 lata i wtedy spłonęło większość rzeczy z naszego kościoła, które były tam, więc jaka tak naprawdę jest ta historia figury Matki Bożej?
- Ta figurka ocalała w jakiś sposób...
- W Ale nie w kościele!
- Oczywiście.
- Ona była u kogoś w domu. Nikt na to nie zwracał uwagi, nikt tego nie notował, tego kiedyś w ogóle ja mam wątpliwości czy rzeczywiście chodzi o tę figurę. Dlatego, że jest w kościele porcelanowa figura Matki Bożej Lourdzkiej, która była przechowywana przez cały okres wojenny tutaj w jednym z domów. Więc może też być tak, że akurat ta pani się myli i że jej chodziło o tą porcelanową figurę, no ale to się nie ustali już na pewno. Przywieziono ją tutaj w 1992 albo 1993 roku. A jaka jest historia kiedy została w ogóle wykonana? Na pewno w Częstochowie. Świadczy o tym napis na figurze. Na pewno można powiedzieć, że autorem a nie rzeźbiarzem tylko wykonawcą tej figury był Kozikowski, bo jest podpisane, jest kolejny numer tej figury. Inne podobne figury, takie jakie są, jak widzę... zawsze popatrzę... jest tak samo: Częstochowa i nazwisko tego, który wykonał, czyli musiał tam być jakiś zakład produkcyjny.
- Czyli figurka powstała przed wojną?
- Ja myślę, że może być przed wojną albo jeszcze starsza Lourdes pozostaje Sanktuarium najbardziej takim znanym i miejscem pielgrzymkowym bardziej niż Fatima. Jest więcej ludzi w Lourdes w ciągu roku niż w Fatimie. I zresztą narodowe pielgrzymki Polaków jeszcze były za czasów zaborów do Lourdes. Więc ten kult Matki Bożej z Lourdes to jest początek 20 wieku. Taki rozwój w Polsce. I ja myślę że ta figura jest przedwojenna, ale dokładnie Pan Bóg raczy wiedzieć.
- Czy to prawda, że do dziś zarejestrowano 102 dni, kiedy z oczu figurki wypływały łzy?
- 102 dni są zapisane! Z tym, że do mojego przyjścia tutaj ludzie nawet jak notowali, to nie notowali regularnie i na pewno z tego okresu przed moim przyjściem mogło tych dni być więcej. Ale już się tego też nie odtworzy, a te daty które mamy na dzień dzisiejszy zapisane przez ludzi, a potem już przeze mnie... no to wychodzą tego 102 dni.
- Jak kościól odnosi się do tego typu zjawisk ?
- Bardzo spokojnie... zawsze spokojnie i Sanktuarium zostało ogłoszone nie ze względu na łzy, ale ze względu na przybywających tu pielgrzymów. Bo oni przybywają do figury słynącej łaskami. I na pewno my też nie patrzymy na pierwsze miejsce na te łzy, ale patrzymy się na tą dla nas ważniejszą stronę. I to, że ludzie przyjeżdżają i spowiadają się... jest tu teraz miejsce modlitwy. A było to miejsce bardzo ciche, więc nawet to, że tych łez już nie ma 10 miesięcy nie spowodowało, że to miejsce stało się takie cichsze czy ciche jak dawniej, ale tych ludzi jest... myślę... coraz więcej.
- Czy ktoś z władz kościelnych badał tą figurkę ?
- Nie.
- Mam na myśli oględziny czy nie jest tam coś podłączone do figurki ?
- To znaczy tutaj nie ma co badać dlatego, że wystarczy figurkę wziąć do ręki i zobaczyć, że nie ma nic. Więc ze strony kościelnej nikt na pewno tego nie robił i jak na dzień dzisiejszy robić nie będzie. A poza tym sam fakt, że figurka Matki Bożej płakała w różnych miejscach stojąc w kościele i te łzy leciały... Zapłakała podczas procesji, kiedy przecież była przenoszona, a to pokazuje, że no gdyby była podłączona to... musiała by być w jednym miejscu. A poza tym trzeba by jakoś przekroczyć zjawiska fizyczne, że jak było 15 stopni mrozu, to łzy nie zamarzały. Jeśli by to było coś podłączone, jakaś ciecz przez nas przygotowana, to myślę, że... pewnie by spokojnie zamarzła.
- Czy były stwierdzone jakieś uzdrowienia za sprawą tej figurki
- Były. Są świadectwa lekarskie... nawet na ten temat, że w ludzki sposób wytłumaczyć uzdrowienia nie można i wiele jest takich bez świadectwa lekarskiego.
- Może ksiądz podać jakiś przykład?
- Tak. Ja teraz nie powiem, czy to był chłopczyk czy dziewczynka, ale... to był noworodek, któremu nie ciekły łzy i lekarz tam wyczuwał guza pod palcem przy tych kanalikach
łzowych. I po przyłożeniu obrazka do buzi dziecka to dziecko zaczęło płakać. I akurat ten opis to dostałem, mówię - dużo jest nie opisanych przez lekarzy czy się boją, czy co... tego nie wiem. Ale dużo jest takich ludzkich świadectw, że był ktoś chory, no takich zdarzeń jest ja nie chcę mówić nazwiskami, bo po prostu może sobie ludzie nie życzą a z drugiej strony nie chcę też robić takiej sensacji jaką zrobiono wokół tej kobiety uzdrowionej, tej Joanny. Bo to była naprawdę nie potrzebna sensacja zupełnie, zupełnie nie potrzebna i ja myślę że ona w pewnym momencie nawet zrobiła więcej złego ta sensacja niż dobrego i dlatego ja też nie chcę mówić nazwiskami... tyle mogę powiedzieć.
- Czy oprócz łez wystąpiły jakieś inne zjawiska?
- Były, przez długi czas był zapach róż... niektórzy ten zapach odczuwają do dzisiaj, ale jest to takie doświadczenie indywidualne. Tak jak łzy mogli zobaczyć wszyscy, ale to co powiedziałem, że zapach róż był indywidualny, to znaczy, że niektórzy go czuli niektórzy nie... natomiast łzy widzieli wszyscy obecni, nie było tak, że jedni widzieli, a drudzy nie widzieli. Innym takim zjawiskiem można powiedzieć... nowym, który wystąpił już po łzach nie było go nigdy wcześniej. 9 grudnia było poświęcenie groty Matki Bożej i wtedy było zjawisko wirującego słońca! Potem było to samo 2 lutego i pierwszego maja. I to ludzie widzieli i... ci, którzy akurat mieli okulary słoneczne, chodź trudno w zimie mieć słoneczne okulary, mogli się na to patrzyć, ci którzy nie mieli, no to... za długo na to patrzeć nie można było. W zimie słońce nie jest takie intensywne, ale 2 lutego akurat ja wtedy sam wyszedłem popatrzeć jak powiedzieli, ale wtedy 2 lutego nie dało się patrzeć.
- Czy to słońce jakoś się przemieszczało?
- Powiedziałbym inaczej... ono wirowało!
- Co ksiądz ma na myśli?
- Wrażenie było takie, że się słońce kręci. Nawet ludzie zdjęcia próbowali robić z tym, że na zdjęciach tego się nie da uchwycić. Ale z tym wirującym słońcem jest tak, że takie jedno zdjęcie zrobili ludzie mi go pokazywali, ale ja na tym zdjęciu nic szczególnego nie widzę. Natomiast pokazali to zdjęcie w Polsce, to wiem na pewno...
- Czy ta historia zmieniła miejscowych ludzi?
- Coś się przemienia, ale myślę, że więcej się przemienia nie ze względu na te znaki nadzwyczajne. Bo jest tu wiele ludzi, którzy jeżdżą i nigdy nic nie widzieli, ale wiele ludzi tu przyjeżdża i no jakoś to miejsce i ta figura i ten kościół powoduje, że tutaj ludzie sobie życie na nowo zaczynają układać przy Panu Bogu. No i to jest bardziej pocieszające niż to, że figurka Matki Bożej płacze... na pewno dla kościoła nie jest ważne, że są te nadzwyczajne znaki.
- Dlaczego tak dużo ludzi tu przyjeżdża?
- Na pewno wielu ciągnie ciekawość, ale wielu jest takich, którzy jadą nie po to, żeby zobaczyć, ale jadą żeby się pomodlić i chcą tu być i chcą tu przeżywać swoje różne uroczystości. Jak rocznicę ślubu już takie przypadki były, że właśnie tu chcieli swoje przyrzeczenie małżeńskie odnowić. Chociaż... mszę czy w rocznicę śmierci kogoś bliskiego, czy w rocznicę urodzin, w rocznicę zawarcia ślubu no to ci ludzie właściwie fizycznie ich tu nie ma, ale tak duchowo to są ciągle obecni.
- A jak to było z tą aureolą, którą było podobno widać... czy mógłby ksiądz opowiedzieć o tym ?
- Znaczy tutaj też jakby jako Kustosz ja nie mogę powiedzieć kto to zobaczył, bo mam akurat zastrzeżone. Ale to było w pierwszą sobotę sierpnia zeszłego roku wieczorem, kiedy pojawiła się ta aureola... to było dosłownie przez chwilę. Natomiast inne jeszcze takie ciekawe zjawisko... to też może bardziej powiedzieć pewna pani niż ja... to było we wrześniu w zeszłym roku. W nocy o drugiej godzinie, dokładnie za dziesięć druga była taka potworna światłość w kościele... ale taka światłość, że ponieważ ja mieszkam i okno mam do kościoła, to mnie to światło obudziło! I ja popatrzyłem się przez okno i pierwsze moje wrażenie było takie, że... w ciągu dnia robił z prądem elektryk i pierwsza moja myśl była taka, że pokręcił... pokręcił coś tam i wszystko się w kościele zaświeciło. Ale jak odsłoniłem zasłony zobaczyłem, że żarówki się w ogóle nie świecą, a w kościele jest tak jasno i ja nie poszedłem do kościoła, nie patrzyłem co to było i poszedłem spać. Natomiast rano przyszła pani i mówi do mnie, dlaczego nie spałem w nocy. Więc ja ją pytam, o co jej chodzi? A ona mówi, że bo sąsiedzi wrócili i cały kościół był rozświetlony! Ja mówię wtedy, że to była pełnia księżyca, to może tak w okna przyświeciło. Ale w następną noc był też taki księżyc i o tej samej porze popatrzyłem w kościół, ale już nie było tego dziwnego światła. I gdyby nie to, że ja się zapytałem pani o której godzinie oni stali pod kościołem i patrzyli, to bym nie wiedział, o której godzinie było to światło. A więc to było koło drugiej godziny, a ja wtedy popatrzyłem na zegarek i była pierwsza pięćdziesiąt chyba jeden. Czyli się zgadza, że koło drugiej i nawet jak w nocy o tej drugiej zaświecić całe światło w kościele, to nie ma takiego samego efektu, bo... u nas jest mało światła. To właściwie ja bym na to nie zwrócił uwagi, gdyby nie sąsiedzi, którzy zobaczyli i zastanawiali się, co o tej porze ksiądz w kościele robi... Więc to są takie dziwne zjawiska, są... A inna taka rzecz, to ludzie którzy są związani z odnową w duchu świętym którzy tutaj też pielgrzymują. Bardzo często doznają na różnych modlitwach na nabożeństwach na Mszy Świętej doznają takiego czegoś, co to się nazywa chyba... zaśnięcie w duchu świętym czy spoczynek w Duchu Świętym, jakoś tak...
- To jest to padnięcie na ziemię, tak?
- Tak
- Widziałem to w tamtym roku. Sam nie wiem, co o tym myśleć...
- No właśnie... i tak niektórzy zdziwieni... ja też na początku byłem zdziwiony, a potem nie reaguję na to, bo wiem, że za chwilę i tak się podniosą. No oczywiście kościól też tam bardzo ostrożnie się wypowiada do takich zjawisk, ale jest fakt, że jak ci ludzie tu przyjeżdzają, jakoś tak głęboko to miejsce przeżywają, że wpadaja w taki stan... Ktoś, kto tego na własne oczy nie zobaczył, to nie zrozumie, o czym mówię. Oczywiście mądrzy ludzie tłumaczą to w ten czy inny sposób, ale... fakt faktem, że w tym miejscu oni go tu bardzo łatwo doświadczają.
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Toshi
Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ok. Dukla - Nowa Wieś
|
Wysłany: Czw 20:54, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ciekawe. Dziwi mnie to, że nikt tego nie chce zbadać. Nie sądzę żeby to było kłamstwo
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Pele
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mój wyimaginowany świat
|
Wysłany: Pią 11:28, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Płacząca figurka + uzdrowienia + zapach róż + "kręcące się słońce" + aureola + "zaśnięcie w duchu świętym" + wielki entuzjazm księdza = ?
Nie wydaje wam się, że sporo tego jak na jeden kościół?...
|
|
Powrót do góry » |
|
|
a jak myślisz
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Międzyrzecz
|
Wysłany: Pią 12:52, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Pele napisał: |
Płacząca figurka + uzdrowienia + zapach róż + "kręcące się słońce" + aureola + "zaśnięcie w duchu świętym" + wielki entuzjazm księdza = ?
Nie wydaje wam się, że sporo tego jak na jeden kościół?... |
Jedno przyciąga drugie
A uzdrowienia katolików za pośrednictwem świętych czy św, figurek to parodia, proponuję im poczytać Biblie i to co o uzdrowieniach mówił Jezus.
chociażby "Twoja wiara cię uzdrowiła" czy "niech ci się stanie wedle twojej wiary".
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Toshi
Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ok. Dukla - Nowa Wieś
|
Wysłany: Pią 15:49, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
a może oni chcą to widzieć? i na siłę wmawiają sobie że te cuda na prawdę się dzieją. a może to prawda?
|
|
Powrót do góry » |
|
|
ChwalaPL
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:24, 02 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
a może oni chcą to widzieć? |
Takie zdarzenia(cuda) mają miejsce w wielu kulturach i krajach , podam przyklad figurki która płakała i krwawiła w Japoni
ww.mati1977.alleluja.pl/tekst.php?numer=19918
Tamejszy Kościół potwierdził nadzwyczajność tego zdarzenia. u nas biskupi i większą ranga księża starają się nie nagłaśniać takich rzeczy . Dlatego nikt nie chciał zbadać tej figurki . Chodz przez takie zdarzenia Bóg ostrzega swych wiernych .
Cytat: |
przez długi czas był zapach róż... |
Przy wielu "cudach" występuje to zjawisko , ale nie każdy je czuje.........
Cytat: |
Powiedziałbym inaczej... ono wirowało! |
ha ha może za dużo wina mszalnego
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|